Gdy trawnik przed domem zażółca się kwiatami mleczu, wiedz, że wiosna w pełni! Mlecz (dokładnie mówiąc mniszek lekarski) rozsiewa się niezwykle łatwo, doskonale radzi sobie w każdych warunkach. Potrafi wyrosnąć nawet w przestrzeniach między płytami chodnika i pęknięciach muru, czym drażni ogrodników-estetów ? Na szczęście na wszędobylskiego mniszka lekarskiego jest sposób – syrop! Dzięki mojemu przepisowi przekonacie się, że pospolity mlecz może być skarbnicą wartości dla Waszego zdrowia!
Jednak zanim przejdę do sedna sprawy, kilka słów o samym mniszku. Jest naprawdę wartościową rośliną – lecznicze właściwości wykazują nie tylko jego kwiaty, ale też korzenie i liście. Korzenie zawierają łatwo przyswajalne sole mineralne (przede wszystkim potas), znaczne ilości inuliny (prebiotyk dbający o dobre trawienie), fitosterole i garbniki. W liściach znajdziemy natomiast wiele przeciwutleniaczy, magnez, krzem, potas i witaminy C oraz B.
Dzięki zawartości wielu substancji odżywczych, mniszek stosuje się w leczeniu m.in. anemii. Poza tym zapewnia doskonałe oczyszczanie organizmu z toksyn i złogów (zasługa wspomnianej inuliny) i wspomaga działanie układu odpornościowego.
Mniszek świetnie reguluje pracę układu pokarmowego. Sprawdza się także w leczeniu schorzeń wątroby i woreczka żółciowego. Ze względu na moczopędne działanie wspomaga leczenie infekcji pęcherza i dróg moczowych oraz chorób nerek.
Ciekawe jest także to, jak powinno nazywać się syrop z mniszka. W Sieci spotykam się z różnymi nazwami. Jedni piszą miodek mniszkowy, inni syrop z mniszka itd.
Gdyby ktoś nazwał go ziołomiodem mniszkowym, to byłoby to sformułowanie dalekie od prawdy.
Warto doprecyzować, jak uzyskuje się ziołomiód. Otóż przygotowany jest zazwyczaj z soku wyciśniętego z roślin ziołowych, zmieszanych zazwyczaj z odwarami (napar) z tych samych roślin i cukru. Tak przygotowany syrop (pożywkę) podaje się do tzw. podkarmiaczek w ulu z pszczołami. Pszczoły zgodnie ze swoją naturą traktują taki syrop jako pożytek i przenoszą ze wspomnianej podkarmiaczki do komórek plastra w których bytują i gromadzą swoje zapasy pożywienia – miód i pierzgę. Podczas pobierania takiego syropu z podkarmiaczki pszczoły angażują swoje enzymy, które podczas przerabiania tego syropu zmieniają jego smak i powodują zmiany w składzie cukrów.
Po przeniesieniu do wspomnianych komórek przez pszczoły i przerobieniu pożywienia, a następnie jej dojrzeniu i tzw. zasklepieniu komórek plastra, ziołomiód jest gotowy. Teraz tylko należy plastry odwirować , ziołomiód oczyścić z resztek wosku i już mamy prawdziwy ZIOŁOMIÓD.
Tak więc jak widzicie, nazywanie ziołomiodem syropu mniszkowego jest naciąganiem. Tym bardziej nazywanie go miodem mniszkowym, bo miód mniszkowy to rzadki rodzaj miodu pozyskiwany z nektaru mniszka przynoszonego do ula przez pszczoły, a nektar z kwiatów mniszka to już całkowicie coś innego jak syrop z jego kwiatów. Pisząc to, zdałam się na wiedze mojego męża, który jest pszczelarzem i ziołomiód już przygotowywał 🙂 A tu coś miłego dla oka od niego: Klik
W porządku, wiemy już, że syrop na pewno warto zrobić. I jak odróżnić go od innych produktów z mniszka. A więc jak go przygotować? Już spieszę z instrukcjami.
Potrzebne nam będą kwiaty mniszka. Wiosna to dobry czas na ich zbiór (zwłaszcza maj), bo właśnie teraz mniszek jest w pełni kwitnienia. Zbioru dokonujemy w dzień suchy i słoneczny, na terenach wolnych od zanieczyszczeń (a więc na wsi, na łąkach z dala od dróg i domów). Kwiaty powinny być suche i ładnie rozwinięte.
Potrzebujemy około 400-450 kwiatów. Najpierw wykładamy je na biały papier i pozostawiamy na jakiś czas (przynajmniej pół godziny), by wyszły z nich wszystkie owady. W tym czasie przygotowujemy duży garnek. Wkładamy do niego przygotowane kwiaty i zalewamy je wrzątkiem (1 litrem). Ugniatamy drewnianą łyżką, by całość nieco zredukowała swoją objętość i mogła swobodnie się gotować. Zagotowujemy i gotujemy przez 15 minut na wolnym ogniu. Wyparzamy i szorujemy jedną dużą cytrynę, kroimy ją w plastry i dodajemy do garnka pod sam koniec gotowania.
Szczerze mówiąc, ja korzystam z wygodnego i gotowego soku cytrynowego Bio (do kupienia tutaj), bo od momentu, kiedy dowiedziałam się, jak bardzo pryskane i woskowane mogą być cytryny, które kupuję w sklepie, ograniczyłam ich używanie. Od dłuższego czasu używam tego soku, bo wiem, że jest tłoczony z owoców zerwanych prosto z plantacji, na których nie używa się chemii, a tym bardziej z cytryn, które nie są woskowane.
Mieszamy, ponownie lekko ugniatamy, przykrywamy pokrywką i odstawiamy na przynajmniej 12 godzin (a najlepiej ponad całą dobę).
Po tym czasie należy przecedzić wywar przez gazę. Dodajemy do niego kilogram cukru i stawiamy garnek na kuchence. Gotujemy, aż cukier się rozpuści. To oczywiście wariant tradycyjny, ale ja ostatnio robię też doświadczenia z zastępnikami cukru, czyli z ksylitolem lub erytrytolem. Wykorzystuję je, by możliwie z jak największej liczby dań i przetworów wyeliminować sacharozę. Co ważne – syrop mniszkowy wychodzi w tej wersji 🙂 Syrop jest gotowy, gdy osiągnie konsystencję rzadkiego, lejącego się miodu. Zauważyłam, że ciepły syrop z ksylitolem jest rzadszy niż ten z cukrem. Znacznie gęstnieje natomiast podczas stygnięcia.
Teraz możemy go już przelać do słoików i przeprowadzić proces pasteryzacji. Słoiki i pokrywki wyparzamy wrzątkiem, zakręcamy i zawijamy w koc na 2-3 godziny. Po ich upływie słoiki wyciągamy i stawiamy dnem do góry. Mają tak stać do całkowitego ostudzenia. Gotowe!
A zatem podsumowując, potrzebujemy:
– 400-450 kwiatów mniszka,
– 1 cytryny, lub sok cytrynowy BIO
– 1 litra wrzątku,
– 1 kg cukru, w zamian można użyć ksylitol lub erytrytol.
Do czego możemy wykorzystać syrop? Nie tylko do picia prosto z łyżeczki, ale także do smarowania pieczywa, polewania twarogu, osładzania herbaty. Spożywajcie go nie tylko wtedy, gdy dopadnie Was choroba, ale także profilaktycznie!
I dajcie oczywiście znać, jak udał się przepis ?
Z pozdrowieniami – Agnieszka W.
29 kwietnia 2017
Czy taki syrop ,po tak dlugim gotowaniu,zachowuje swoje witaminowe wartosci.Bo przeciez wysoka temperatura niszczy np,vit.C.To jak to jest.Pozdrawiam
30 kwietnia 2017
Maz pszczelarz a Pani wspomina tutaj o kg cukru lub jakichs zamiennikach. Dla mnie zaskakujace. Czyzby szewc w podartych butach chodzil..? 😉 Pozdrawiam
30 kwietnia 2017
A dlaczego nie miód, zamiast cukrów???
3 maja 2017
Super sprawdzę ten sposób bo stosowałam tradycyjny
12 maja 2017
Bardzo dziękuję za przepis, właśnie robię. Wprawdzie kwiaty trochę za długo pewnie stoją w wodzie, bo już chyba z 36h, ale mam nadzieję, że to nie zaszkodzi. Napiszę, jak wyszedł. Pozdrawiam!
15 października 2017
Nie udało mi się zrobić na wiosnę syropu mnisxkowego czy jest możliwość gdzieś to kupić może ktoś mógł by sprzedać troszkę z zapasów bardzo chętnie kupię.